1.05
Dziś zebrało mi się na wspomnienia. Spośród wielu - szczególnie dobrze pamiętam dzień, gdy wszystkie landy Unii Europejskiej na ogólne życzenie ludności przyjęły system głosowania oparty na wykorzystaniu współczesnych technik elektronicznych: Internetu, telefonii komórkowej oraz telewizji interaktywnej.
Oczywiście, jak zawsze w takich przypadkach, znaleźli się malkontenci, którzy - wbrew ogólnie uznawanym opiniom - utrzymywali, iż w tego typu głosowaniach niemożliwe jest zachowanie tajności, za to istnieje ogromne pole do wszelkiego rodzaju nadużyć, włącznie z fałszerstwami, których wykrycie jest w zasadzie niemożliwe dla osób spoza wąskiego grona.
Nie mogli jednak oprzeć się argumentacji większości, która ustami swych przedstawicieli stwierdziła, iż tak ewidentne okazywanie braku zaufania najwyższym władzom UE stanowi podważanie ich autorytetu, a zatem podpada pod paragrafy ustaw antyterrorystycznych. Oponenci, po odbyciu odpowiedniego przeszkolenia w specjalnych Obozach Edukacyjnych, całkowicie zmienili zdanie i z entuzjazmem dołączyli do grona zwolenników postępu. Pewna liczba samobójstw wśród uczestników szkoleń wynikała z ich niezrównoważenia psychicznego i nie można jej było zapobiec.
Skutki wprowadzenia elektronicznych głosowań okazały się ze wszech miar korzystne dla rozwoju demokracji. Wyniki dla rządzącej w Europie partii "Unia Braterskiej Wolności" nie spadły od tamtej pory ponizej 96%, co przyczyniło się do stabilizacji rządów oraz ich polityki gospodarczej i społecznej. Co najważniejsze - wszelkie błędy głosujących mogły być natychmiast skorygowane dzięki zastosowaniu nowoczesnych teknik informatycznych.
Z politowaniem myślę dziś o czasach, gdy oddanie głosu wiązało się z koniecznością wyjścia z domu, udania się do lokalu wyborczego i wrzucenia kartki do urny.
sobota, 3 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz