W Ludowym Trybunale Sprawiedliwości w Warszawie odbył się proces Jana Kwiatkowskiego, nielegalnego wydawcy książek faszystowskiego "pisarza" Henryka Sienkiewicza, szerzącego w swych dziełach nietolerancję, klerykalizm i szowinizm, a więc poglądy od dawna uznane za zbrodnicze. Trybunałowi przewodniczył sędzia dr Józef Lichtenstein, zaś oskarżycielem publicznym był prof. Jerzy Kreutzfeld, co gwarantowało sprawiedliwy przebieg procesu nawet takiej kreaturze, jak Kwiatkowski.
Zgodnie z Konstytucją Unii Europejskiej, oskarżonemu nie przydzielono obrońcy ani nie dano prawa głosu. Jest to normalny tryb postępowania w sprawach, w których wina podsądnego jest oczywista a społeczeństwo wykazuje oznaki silnego wzburzenia.
Jana Kwiatkowskiego skazano na dożywotnie ciężkie roboty w kopalniach uranu, przepadek całego majątku oraz utratę praw obywatelskich i honorowych na siedem przyszłych pokoleń.
Cały świat z zadowoleniem przyjął wyrok, nie szczędząc słów pochwały dla humanitaryzmu Trybunału.
sobota, 8 grudnia 2007
czwartek, 6 grudnia 2007
Defilada
Za oknami narastał gwar i szum, przez który przebijały pojedyncze okrzyki, wzmacniane urządzeniami nagłaśniającymi.
Pankracy obudził się, otworzył okno i wyjrzał na ulicę. Ciągnęły nią tłumy, może dziesiątki tysięcy ludzi, ubranych w obowiązkowe mundury z naszywkami oznaczającymi osiągnięty stopień świadomości obywatelskiej. Niektórzy nieśli transparenty, inni wielkie, piękne portrety przywódców Unii Europejskiej i wybitnych rabinów.
Szli równym, marszowym krokiem, wybijając rytm podkutymi butami.
"De-mo-kra-cja! To-le-ran-cja!" - zaintonował przez megafon któryś z drużynowych.
"De-mo-kra-cja! To-le-ran-cja! Niech ży-je! Niech ży-je!" odpowiedział mu ryk tysięcy gardeł.
"Precz z fa-szyz-mem!"
"Precz z fa-szyz-mem! Niech ży-je! Niech ży-je!" - zaryczał tłum.
"Wol-ność! Rów-ność!"
"Wol-ność! Rów-ność! Niech ży-je! Niech ży-je!" - jednomyślny ryk stawał się ogłuszający a zarazem w jakiś sposób porywający.
- Cholera, mało bym się nie spóźnił - zaklął Pankracy, pospiesznie zakładając na siebie mundur i wciągając buty. Zbiegł pospiesznie po schodach. Kontroler obywatelski przy bramie domu spojrzał na niego niechętnie:
- No no, jeszcze tylko cztery minuty, a musielibyśmy obywatela aresztować za sprawianie oporu prawowitym władzom i utrudnianie rozwoju demokracji...
Pankracy uśmiechnął się przepraszająco i wyszedł na ulice. Szybko odszukał swoją druzynę i dołączył do maszerujących. To było wspaniałe uczucie - nie tylko wiedzieć, iż znajduje się w awangardzie postępu, ale czuć wokół siebie towarzyszy i towarzyszki myślące tak jak on i wyznające te same wartości.
"De-mo-kra-cja! To-le-ran-cja!" - zaryczał znów tłum w rytm marszu.
Gdzieś w bramie usiłowała się nieudolnie ukryć staruszka. Ale funkcjonariusze byli czujni i szybcy. Złapali ją pod pachy, jeden chwycił za gardło, inny rozerwał na niej bluzkę. Oczywiście wisiał tam niepozorny krzyżyk, najwidoczniej zrobiony po amatorsku z puszki po konserwach. Kryminalistka zbladła i zaczęła coś mówić. Funkcjonariusz przerwał jej, uderzając silnie pięścią w twarz. Kobieta upadła na trotuar, plamiąc go krwią.
Tłum przemaszerował po niej, wybijając rytm podkutymi butami.
Pankracy obudził się, otworzył okno i wyjrzał na ulicę. Ciągnęły nią tłumy, może dziesiątki tysięcy ludzi, ubranych w obowiązkowe mundury z naszywkami oznaczającymi osiągnięty stopień świadomości obywatelskiej. Niektórzy nieśli transparenty, inni wielkie, piękne portrety przywódców Unii Europejskiej i wybitnych rabinów.
Szli równym, marszowym krokiem, wybijając rytm podkutymi butami.
"De-mo-kra-cja! To-le-ran-cja!" - zaintonował przez megafon któryś z drużynowych.
"De-mo-kra-cja! To-le-ran-cja! Niech ży-je! Niech ży-je!" odpowiedział mu ryk tysięcy gardeł.
"Precz z fa-szyz-mem!"
"Precz z fa-szyz-mem! Niech ży-je! Niech ży-je!" - zaryczał tłum.
"Wol-ność! Rów-ność!"
"Wol-ność! Rów-ność! Niech ży-je! Niech ży-je!" - jednomyślny ryk stawał się ogłuszający a zarazem w jakiś sposób porywający.
- Cholera, mało bym się nie spóźnił - zaklął Pankracy, pospiesznie zakładając na siebie mundur i wciągając buty. Zbiegł pospiesznie po schodach. Kontroler obywatelski przy bramie domu spojrzał na niego niechętnie:
- No no, jeszcze tylko cztery minuty, a musielibyśmy obywatela aresztować za sprawianie oporu prawowitym władzom i utrudnianie rozwoju demokracji...
Pankracy uśmiechnął się przepraszająco i wyszedł na ulice. Szybko odszukał swoją druzynę i dołączył do maszerujących. To było wspaniałe uczucie - nie tylko wiedzieć, iż znajduje się w awangardzie postępu, ale czuć wokół siebie towarzyszy i towarzyszki myślące tak jak on i wyznające te same wartości.
"De-mo-kra-cja! To-le-ran-cja!" - zaryczał znów tłum w rytm marszu.
Gdzieś w bramie usiłowała się nieudolnie ukryć staruszka. Ale funkcjonariusze byli czujni i szybcy. Złapali ją pod pachy, jeden chwycił za gardło, inny rozerwał na niej bluzkę. Oczywiście wisiał tam niepozorny krzyżyk, najwidoczniej zrobiony po amatorsku z puszki po konserwach. Kryminalistka zbladła i zaczęła coś mówić. Funkcjonariusz przerwał jej, uderzając silnie pięścią w twarz. Kobieta upadła na trotuar, plamiąc go krwią.
Tłum przemaszerował po niej, wybijając rytm podkutymi butami.
Pożyteczny dialog
Pankracy nie wrócił z pracy do domu, gdyż czekał go, podobnie jak wszystkich jego kolegów, przyjemny obowiązek uczestniczenia w kolejnej konferencji na temat dialogu polsko-żydowskiego. Nawet obłożna choroba nie mogła być usprawiedliwieniem nieobecności, a nieobecność oznaczała utratę pracy oraz przeprogramowanie czipu z danymi osobistymi, jaki każdy obywatel miał wszczepiony w przegubie.
Konferencja była ciekawa, pouczająca i poszerzająca horyzonty, a dyskusje toczyły się w atmosferze wzajemnego zrozumienia i tolerancji. Stronę polską reprezentował prof. Szymon Hosenduft, a stronę żydowską prof. Moshe Zimbergaj. Po zabraniu głosu przez piętnastu zaproszonych prelegentów strony żydowskiej nie starczyło już niestety czasu na wypowiedzi strony polskiej, która zresztą dobrowolnie z nich zrezygnowała.
Konferencja zakończyła się wielkim Bankietem Przyjaźni; części uczestników zaserwowano tradycyjne homary, ostrygi i szampan, innym zwyczajowo pół krakersa i szklankę wody mineralnej z magazynu Surplus.
Konferencja była ciekawa, pouczająca i poszerzająca horyzonty, a dyskusje toczyły się w atmosferze wzajemnego zrozumienia i tolerancji. Stronę polską reprezentował prof. Szymon Hosenduft, a stronę żydowską prof. Moshe Zimbergaj. Po zabraniu głosu przez piętnastu zaproszonych prelegentów strony żydowskiej nie starczyło już niestety czasu na wypowiedzi strony polskiej, która zresztą dobrowolnie z nich zrezygnowała.
Konferencja zakończyła się wielkim Bankietem Przyjaźni; części uczestników zaserwowano tradycyjne homary, ostrygi i szampan, innym zwyczajowo pół krakersa i szklankę wody mineralnej z magazynu Surplus.
niedziela, 2 grudnia 2007
Z pamiętnika NN - c.d. 2
14.10.
Na przedmieściach miasta Krakau (d. Kraków) policja wykryła nielegalną drukarnię, która na spirytusowym powielaczu drukowała niezatwierdzoną przez Radę Mediów Europy gazetę. Gazeta propagowała terroryzm, głosząc iż świat został stworzony przez Boga, a nie przez Żydów. Redakcję gazety, składającą się z dwu osób, aresztowano pod zarzutem działalności spiskowo-terrorystycznej.
19.10.
Zatwierdzono ogólnoeuropejski plan badań genetycznych ludności. W zależności od posiadanej liczby pewnych genów, których nazwy nie chciano ujawnić, ludność zostanie podzielona na kategorie, różniące się zakresem uprawnień i obowiązków.
22.10.
Prof. Izaak Radziwiłł wygłosił w Centralnej Akademii Nauk wykład o wyższości języka hebrajskiego nad wszystkimi innymi. Wykład był transmitowany przez sieć telewizyjną World Kosher Network, obejmującą zasięgiem 99% ludności świata.
Na przedmieściach miasta Krakau (d. Kraków) policja wykryła nielegalną drukarnię, która na spirytusowym powielaczu drukowała niezatwierdzoną przez Radę Mediów Europy gazetę. Gazeta propagowała terroryzm, głosząc iż świat został stworzony przez Boga, a nie przez Żydów. Redakcję gazety, składającą się z dwu osób, aresztowano pod zarzutem działalności spiskowo-terrorystycznej.
19.10.
Zatwierdzono ogólnoeuropejski plan badań genetycznych ludności. W zależności od posiadanej liczby pewnych genów, których nazwy nie chciano ujawnić, ludność zostanie podzielona na kategorie, różniące się zakresem uprawnień i obowiązków.
22.10.
Prof. Izaak Radziwiłł wygłosił w Centralnej Akademii Nauk wykład o wyższości języka hebrajskiego nad wszystkimi innymi. Wykład był transmitowany przez sieć telewizyjną World Kosher Network, obejmującą zasięgiem 99% ludności świata.
wtorek, 20 listopada 2007
Z pamiętnika NN
Środa, 24.09
Wbrew czarnym prognozom naszych ojców, Unia Europejska w niczym nie ograniczyła polskiej suwerenności. Produkcja oscypków według normy ISO-9001/287/2012/13 toczy się pełną parą: zachowują one swój tradycyjny sześcienny kształt, zieloną barwę oraz smak czekolady.
Piątek, 26.09
Dziś rano złapała mnie Ochotnicza Rezerwa Policji Obywatelskiej. Miałem na sobie zbyt cienkie skarpetki, co grozi przeziębieniem i obciążeniem budżetu Ministerstwa Zdrowia i Eutanazji. Zapłaciłem grzywnę. Dobrze, że mnie nie spałowali albo porazili prądem...
Sobota, 27.09
Na sobotniej Mszy Świętej nasz rabin zwrócił uwagę na konieczność dokonywania dobrowolnych wpłat na potrzeby armii Izraela w wysokości przynajmniej 15% dochodów brutto. Niestety, niektórzy zaniedbują ten odwieczny chrześcijański obowiązek. Jak oni sobie wyobrażają własne zbawienie?
Niedziela, 28.09
Doroczne obchody Dnia Walki z Antysemityzmem zgromadziły miliony ludzi. Premier Eurolandu Polen, Mosze Zimmermann, wygłosił wzruszające przemówienie o prześladowaniach mniejszości żydowskiej i jak temu można zaradzić.
Wtorek, 30.09
W "Gazecie Najwyborczej", jedynej gazecie ukazującej się w Eurolandzie Polen, szalenie ciekawy artykuł o wolności prasy i wpływie konkurencji na podnoszenie jej poziomu.
Wbrew czarnym prognozom naszych ojców, Unia Europejska w niczym nie ograniczyła polskiej suwerenności. Produkcja oscypków według normy ISO-9001/287/2012/13 toczy się pełną parą: zachowują one swój tradycyjny sześcienny kształt, zieloną barwę oraz smak czekolady.
Piątek, 26.09
Dziś rano złapała mnie Ochotnicza Rezerwa Policji Obywatelskiej. Miałem na sobie zbyt cienkie skarpetki, co grozi przeziębieniem i obciążeniem budżetu Ministerstwa Zdrowia i Eutanazji. Zapłaciłem grzywnę. Dobrze, że mnie nie spałowali albo porazili prądem...
Sobota, 27.09
Na sobotniej Mszy Świętej nasz rabin zwrócił uwagę na konieczność dokonywania dobrowolnych wpłat na potrzeby armii Izraela w wysokości przynajmniej 15% dochodów brutto. Niestety, niektórzy zaniedbują ten odwieczny chrześcijański obowiązek. Jak oni sobie wyobrażają własne zbawienie?
Niedziela, 28.09
Doroczne obchody Dnia Walki z Antysemityzmem zgromadziły miliony ludzi. Premier Eurolandu Polen, Mosze Zimmermann, wygłosił wzruszające przemówienie o prześladowaniach mniejszości żydowskiej i jak temu można zaradzić.
Wtorek, 30.09
W "Gazecie Najwyborczej", jedynej gazecie ukazującej się w Eurolandzie Polen, szalenie ciekawy artykuł o wolności prasy i wpływie konkurencji na podnoszenie jej poziomu.
Infrastruktura
Sąsiad powiedział mi, że ma zamiar rozwalić mój płot i wybudować mi drogę przez gospodarstwo.
- Po co? - spytałem.
- Jest paląca potrzeba zbudowania ci infrastruktury - odpowiedział.
- Ale ja nie chcę żadnej infrastruktury, mnie jest dobrze, jak jest!
Spojrzał jakoś tak krzywo i poszedł, mamrocząc coś o średniowieczu, zacofaniu i warcholstwie.
Następnego dnia przyniósł mi papier z urzędu, na którym widniała decyzja przymusowej likwidacji płotu i budowy drogi przez podwórko, z podbitą pieczątką. Niezadługo pojawili się robotnicy i maszyny drogowe...
Dziś nie mam już podwórka; gospodarstwo, rozbite na dwa kawałki, miedzy którymi nie ma połączenia, upadło. Ale za to droga stanowi świetny dojazd do eleganckiej agencji towarzyskiej, jaką sąsiad właśnie wystawił, korzystając z unijnych dotacji. Lubią też tędy jeździć na skróty kierowcy TIR-ów. Od wstrząsów dom powoli zapada się w ziemię, a na ścianach pojawiły się rysy. Rozumiem jednak, że mam teraz lepszą infrastrukturę.
- Po co? - spytałem.
- Jest paląca potrzeba zbudowania ci infrastruktury - odpowiedział.
- Ale ja nie chcę żadnej infrastruktury, mnie jest dobrze, jak jest!
Spojrzał jakoś tak krzywo i poszedł, mamrocząc coś o średniowieczu, zacofaniu i warcholstwie.
Następnego dnia przyniósł mi papier z urzędu, na którym widniała decyzja przymusowej likwidacji płotu i budowy drogi przez podwórko, z podbitą pieczątką. Niezadługo pojawili się robotnicy i maszyny drogowe...
Dziś nie mam już podwórka; gospodarstwo, rozbite na dwa kawałki, miedzy którymi nie ma połączenia, upadło. Ale za to droga stanowi świetny dojazd do eleganckiej agencji towarzyskiej, jaką sąsiad właśnie wystawił, korzystając z unijnych dotacji. Lubią też tędy jeździć na skróty kierowcy TIR-ów. Od wstrząsów dom powoli zapada się w ziemię, a na ścianach pojawiły się rysy. Rozumiem jednak, że mam teraz lepszą infrastrukturę.
poniedziałek, 19 listopada 2007
Zwiększona troska
W ramach nieustannie zwiększającej się troski o obywatela Eurolandu, Ministerstwo ds Przebudowy Społeczeństwa we wpółpracy z Ministerstwem Zdrowia Obywatelskiego, wprowadziło obowiązkową kontrolę odzieży.
Odpowiednio przeszkoleni członkowie Ochotniczej Rezerwy Policji Obywatelskiej będą od dnia 14 lipca kontrolować każdego wychodzącego z domu obywatela, czy jego ubranie jest dostosowane do aktualnej pory roku i pogody oraz czy posiada odpowiednią jakość.
Jak twierdzi Wysoki Komisarz Sanitarny, Izaak Zimmerman, zapobieganie chorobom takim jak grypa, angina, katar, przeziębienie itp. pozwoli nie tylko na podniesienie ogólnej tężyzny fizycznej społeczeństwa, ale i na poczynienie poważnych oszczędności w budżecie służby zdrowia.
Przetarg na masową produkcję standardowej odzieży, zatwierdzonej przez Ministerstwo Zdrowia Obywatelskiego, wygrała firma Izaak Zimmerman i Synowie.
Odpowiednio przeszkoleni członkowie Ochotniczej Rezerwy Policji Obywatelskiej będą od dnia 14 lipca kontrolować każdego wychodzącego z domu obywatela, czy jego ubranie jest dostosowane do aktualnej pory roku i pogody oraz czy posiada odpowiednią jakość.
Jak twierdzi Wysoki Komisarz Sanitarny, Izaak Zimmerman, zapobieganie chorobom takim jak grypa, angina, katar, przeziębienie itp. pozwoli nie tylko na podniesienie ogólnej tężyzny fizycznej społeczeństwa, ale i na poczynienie poważnych oszczędności w budżecie służby zdrowia.
Przetarg na masową produkcję standardowej odzieży, zatwierdzonej przez Ministerstwo Zdrowia Obywatelskiego, wygrała firma Izaak Zimmerman i Synowie.
poniedziałek, 29 października 2007
Eurokościół
Gdy papież, Jego Świątobliwość Joschka I, zreformował Kościół zgodnie ze znakami czasu, katolicyzm stał się państwową religią Unii Europejskiej. Świątynie były pełne po brzegi, a rozmodlone tłumy nie szczędziły hojnych datków na Ministerstwo Przebudowy Społeczeństwa i na pozarządowe organizacje, jak np. "Eutanazja Po Pięćdziesiątce" czy "Przymusowa Aborcja dla Żeńskich Osób Asocjalnych".
Tak więc i ciotka Frania wybrała się, jak zwykle w sobotę, na Mszę Świętą. W kościele na centralnym miejscu stała Menora, wokół której krążyły tanecznie kapłanki, śpiewając pieśni o Holocauście. Wszyscy mieli na głowach jarmułki.
Msza rozpoczęła się tradycyjnie modlitwą o wtrącenie wszystkich Polaków do piekła za to, iż obrazili proroka Icka Blumsztajna. W środku Mszy odmówiono modlitwę "O zapamiętanie", w której ponownie proszono Boga, aby wtrącił Polaków do piekła i żeby sobie dobrze zapamiętał, iż chodzi o piekło, a nie o - nie daj Boże - czyściec. Potem nastąpiły tańce nagich ministrantek i ministrantów, w trakcie których spontanicznie odbyto kilka sakralnych stosunków płciowych, oczywiście z prezerwatywą. I wreszcie na zakończenie ponownie zwrócono się z prośbą do Boga, aby już dłużej nie zwlekał, tylko czym prędzej pokarał tych Polaków ogniem piekielnym.
Ciotka wróciła, jak zwykle, bardzo wzruszona. Cieszyła się, iż Kościół powrócił do korzeni.
Tak więc i ciotka Frania wybrała się, jak zwykle w sobotę, na Mszę Świętą. W kościele na centralnym miejscu stała Menora, wokół której krążyły tanecznie kapłanki, śpiewając pieśni o Holocauście. Wszyscy mieli na głowach jarmułki.
Msza rozpoczęła się tradycyjnie modlitwą o wtrącenie wszystkich Polaków do piekła za to, iż obrazili proroka Icka Blumsztajna. W środku Mszy odmówiono modlitwę "O zapamiętanie", w której ponownie proszono Boga, aby wtrącił Polaków do piekła i żeby sobie dobrze zapamiętał, iż chodzi o piekło, a nie o - nie daj Boże - czyściec. Potem nastąpiły tańce nagich ministrantek i ministrantów, w trakcie których spontanicznie odbyto kilka sakralnych stosunków płciowych, oczywiście z prezerwatywą. I wreszcie na zakończenie ponownie zwrócono się z prośbą do Boga, aby już dłużej nie zwlekał, tylko czym prędzej pokarał tych Polaków ogniem piekielnym.
Ciotka wróciła, jak zwykle, bardzo wzruszona. Cieszyła się, iż Kościół powrócił do korzeni.
Jerzy
Jerzy dojechał na lotnisko bez przeszkód, zatrzymując się na trasie długości 15 kilometrów tylko cztery razy przy posterunkach Głównej Kontroli Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie sprawdzono mu dokumenty i zeskanowano czip, jaki każdy obywatel ma dożywotnio zaimplantowany w okolicy przysadki mózgowej. Tylko raz został, dość niegroźnie, pobity przez Kontrolerów, gdy zbyt opieszale wyciągał plastykową kartę identyfikacyjną, co było oczywiście słuszne i dobre dla społeczeństwa, gdyż zniechęcało przestępców do działań niezgodnych z prawem.
Loty samolotami stały się bezpieczne i wszyscy już dawno zapomnieli o epoce terroryzmu. Każdemu pasażerowi zakładano kajdanki na ręce i nogi, a na głowę nasadzano czarny, nieprzejrzysty kaptur. Bagaż podręczny dokładnie sprawdzano, po czym komisyjnie całą jego zawartość niszczono, gdyż - jak każdemu wiadomo - terroryści są przebiegli i mogą sterroryzować załogę samolotu nawet kubkiem z jogurtem, a ołówek automatyczny jest w ich rękach groźną bronią. Natomiast osoby nie posiadające bagażu ręcznego zostawały natychmiast aresztowane jako podejrzane o spisek.
Podczas ośmiogodzinnego lotu oczywiście nie podawano żadnego jedzenia, ani picia, aby nie stwarzać terrorystom najmniejszych okazji do dokonywania aktów przemocy. Dzięki temu samoloty obywały się bez toalet, które od zawsze były źródłem niepokojów jako potencjalne miejsca do przechowywania broni, granatów, gazów łzawiących itp. Zamiast stewardes po pokładzie kręcili się żołnierze z Sił Utrzymania Porządku Europejskiego z odebzpieczoną bronią wycelowaną w głowy pasażerów.
Po wylądowaniu Jerzy spokojnie odczekał dwie godziny na uwolnienie z kajdanek, wiedząc że każdy gwałtowniejszy jego ruch może się skończyć otrzymaniem kulki w łeb. Jeszcze tylko dwie kontrole przy wyjściu i już był na ulicy.
W kiosku kupił gazetę, której nagłówek głosił dużymi literami: "Na ogólne życzenie PT Pasażerów naszych linii lotniczych, od przyszłego tygodnia zaostrzamy kontrolę bezpieczeństwa".
Loty samolotami stały się bezpieczne i wszyscy już dawno zapomnieli o epoce terroryzmu. Każdemu pasażerowi zakładano kajdanki na ręce i nogi, a na głowę nasadzano czarny, nieprzejrzysty kaptur. Bagaż podręczny dokładnie sprawdzano, po czym komisyjnie całą jego zawartość niszczono, gdyż - jak każdemu wiadomo - terroryści są przebiegli i mogą sterroryzować załogę samolotu nawet kubkiem z jogurtem, a ołówek automatyczny jest w ich rękach groźną bronią. Natomiast osoby nie posiadające bagażu ręcznego zostawały natychmiast aresztowane jako podejrzane o spisek.
Podczas ośmiogodzinnego lotu oczywiście nie podawano żadnego jedzenia, ani picia, aby nie stwarzać terrorystom najmniejszych okazji do dokonywania aktów przemocy. Dzięki temu samoloty obywały się bez toalet, które od zawsze były źródłem niepokojów jako potencjalne miejsca do przechowywania broni, granatów, gazów łzawiących itp. Zamiast stewardes po pokładzie kręcili się żołnierze z Sił Utrzymania Porządku Europejskiego z odebzpieczoną bronią wycelowaną w głowy pasażerów.
Po wylądowaniu Jerzy spokojnie odczekał dwie godziny na uwolnienie z kajdanek, wiedząc że każdy gwałtowniejszy jego ruch może się skończyć otrzymaniem kulki w łeb. Jeszcze tylko dwie kontrole przy wyjściu i już był na ulicy.
W kiosku kupił gazetę, której nagłówek głosił dużymi literami: "Na ogólne życzenie PT Pasażerów naszych linii lotniczych, od przyszłego tygodnia zaostrzamy kontrolę bezpieczeństwa".
niedziela, 21 października 2007
Podręcznik do historii
Dziecko wróciło ze szkoły. Opowiedziało, że w klasie przerabiali historię II Wojny Światowej.
- A o czym dziś się uczyliście?
- Tato, my się nie uczymy, my wymieniamy poglądy z naszymi pedagogami, aby wspólnie dojść do konkluzji drogą wzajemnych ustępstw - odparło dziecko. - A tak w ogóle to tematem był kanclerz Adolf Hitler. Fajny facet!
Nic nie odpowiedziałem. Odczekałem, aż dziecko zaśnie i po kryjomu, aby nie być oskarżony o niedozwoloną ingerencję w proces pedagogiczny, zajrzałem do jego podręcznika.
"Polska, obarczona tradycjami warcholstwa i sobiepaństwa, utrudniła proces jednoczenia Europy zapoczątkowany przez wybitnego niemieckiego socjalistę, Adolfa Hitlera... Prześladowania ludności żydowskiej zmusiły Hitlera do wkroczenia do Polski celem ukrócenia ludobójczych praktyk... Przy pomocy Danii, Czechosłowacji i Holandii Niemcom udało się obalić zbrodniczy reżym II Rzeczypospolitej i uratować pewną część ludności żydowskiej... Myśl Adolfa Hitlera przeżyła w ideach budowy państwa europejskiego..."
Tak. Prawdy nie da się stłumić. Ona zawsze na wierzch wypłynie.
Poczułem się dumny, iż żyję w czasach demokracji.
- A o czym dziś się uczyliście?
- Tato, my się nie uczymy, my wymieniamy poglądy z naszymi pedagogami, aby wspólnie dojść do konkluzji drogą wzajemnych ustępstw - odparło dziecko. - A tak w ogóle to tematem był kanclerz Adolf Hitler. Fajny facet!
Nic nie odpowiedziałem. Odczekałem, aż dziecko zaśnie i po kryjomu, aby nie być oskarżony o niedozwoloną ingerencję w proces pedagogiczny, zajrzałem do jego podręcznika.
"Polska, obarczona tradycjami warcholstwa i sobiepaństwa, utrudniła proces jednoczenia Europy zapoczątkowany przez wybitnego niemieckiego socjalistę, Adolfa Hitlera... Prześladowania ludności żydowskiej zmusiły Hitlera do wkroczenia do Polski celem ukrócenia ludobójczych praktyk... Przy pomocy Danii, Czechosłowacji i Holandii Niemcom udało się obalić zbrodniczy reżym II Rzeczypospolitej i uratować pewną część ludności żydowskiej... Myśl Adolfa Hitlera przeżyła w ideach budowy państwa europejskiego..."
Tak. Prawdy nie da się stłumić. Ona zawsze na wierzch wypłynie.
Poczułem się dumny, iż żyję w czasach demokracji.
czwartek, 18 października 2007
Z dawna oczekiwane zmiany
III Sobór Watykański przyniósł Kościołowi od dawna oczekiwane zmiany, idące w kierunku unowocześnienia i demokratyzacji.
Komisja ds Wiary po przewodnictwem kard. Grossbauma ogłosiła m. in, iż:
Komisja ds Wiary po przewodnictwem kard. Grossbauma ogłosiła m. in, iż:
- diabeł nie istnieje
- istnieje wiele dróg do zbawienia, wśród których najważniejszą jest judaizm
- Talmud jest ważniejszy, niż Biblia
- księża mogą się żenić i rozwodzić
- dogmaty wiary muszą być zatwierdzane przez multikulturalne, wieloreligijne komisje drogą głosowania
Zarazem papież Joschka I ogłosił z pozycji nieomylności papieskiej, iż Jezusa ukrzyżowali Polacy.
niedziela, 19 sierpnia 2007
Sukcesy demokracji
Demokracja w Unii Europejskiej rozrasta się i potężnieje na naszych oczach. Zachłystujemy się wolnością, jak nigdy przedtem w historii.
W naszej wsi, jak się okazało, nie musimy wcale mieć zgody Euroministerstwa Infrastruktury na odmalowanie wiaty przystanku autobusowego. Wystarczy spełnić normy ISO-9000, HASP, SRASP i DOOPA/2009/A, wypełnić stosowne formularze i poczekać (nie dłużej, niż 6 miesięcy) na decyzję.
W związku z tym wójt wysłał list dziękczynny i lalkę ubraną w stroje regionalne do Ministra Infrastruktury Unii Europejskiej, Joschki Cohena.
W naszej wsi, jak się okazało, nie musimy wcale mieć zgody Euroministerstwa Infrastruktury na odmalowanie wiaty przystanku autobusowego. Wystarczy spełnić normy ISO-9000, HASP, SRASP i DOOPA/2009/A, wypełnić stosowne formularze i poczekać (nie dłużej, niż 6 miesięcy) na decyzję.
W związku z tym wójt wysłał list dziękczynny i lalkę ubraną w stroje regionalne do Ministra Infrastruktury Unii Europejskiej, Joschki Cohena.
sobota, 18 sierpnia 2007
Dla dobra Polski
W sobotę odbyła się od dawna oczekiwana Generalna Konferencja zarządców Landu Polen Unii Europejskiej.
Udział wzięli, m.in.:
Lejb Kohen - prezydent landu
Józef Blumsztajn - premier
dr Srul Radziwiłł - marszałek sejmiku
Adam Michnik - minister d/s rzetelności i poprawności mediów
prof. Róża Kundelman - minister d/s związków partnerskich
Cwi Rosenzweig - minister gospodarki
Cipi Muzikant - minister kultury, sztuki i samorelizacji.
Zaproszono również gości z mniejszości narodowych, wśród których zanotowaliśmy:
Zbigniew Kościdelski - przedstawiciel mniejszości żydowskiej
Aaron Blajfer - przedstawiciel mniejszości ukraińskiej
Icchak Czepułkajtis - przedstawiciel mniejszości litewskiej.
Na konferencji stwierdzono, iż - mimo pewnych postępów na tym polu - sytuacja mniejszości żydowskiej w Polsce jest bardzo zła. Przejawy dyskryminacji mają miejsce niemal każdego dnia, a osobom pochodzenia żydowskiego trudno jest przebić się na wyższe stanowisko.
W sprawie tej wysłano pismo do Rządu Unii Europejskiej z prośbą o interwencję.
Udział wzięli, m.in.:
Lejb Kohen - prezydent landu
Józef Blumsztajn - premier
dr Srul Radziwiłł - marszałek sejmiku
Adam Michnik - minister d/s rzetelności i poprawności mediów
prof. Róża Kundelman - minister d/s związków partnerskich
Cwi Rosenzweig - minister gospodarki
Cipi Muzikant - minister kultury, sztuki i samorelizacji.
Zaproszono również gości z mniejszości narodowych, wśród których zanotowaliśmy:
Zbigniew Kościdelski - przedstawiciel mniejszości żydowskiej
Aaron Blajfer - przedstawiciel mniejszości ukraińskiej
Icchak Czepułkajtis - przedstawiciel mniejszości litewskiej.
Na konferencji stwierdzono, iż - mimo pewnych postępów na tym polu - sytuacja mniejszości żydowskiej w Polsce jest bardzo zła. Przejawy dyskryminacji mają miejsce niemal każdego dnia, a osobom pochodzenia żydowskiego trudno jest przebić się na wyższe stanowisko.
W sprawie tej wysłano pismo do Rządu Unii Europejskiej z prośbą o interwencję.
czwartek, 16 sierpnia 2007
Dobry dzień
23 sierpnia 2016 był pogodnym dniem. Jan Kowalski wracał do domu podniecony, z trudem ukrywając radość przed współpasażerami metra. Co jakiś czas bezwiednie sięgał ręką do wewnętrznej kieszeni marynarki, jakby sprawdzając, czy cenny dokument wciąż tam jest.
To prawda, czeka go jeszcze wiele starań: uzyskanie certyfikatu ISO, kontrola warunków mieszkaniowych przez Ministerstwo Przebudowy Społeczeństwa... a potem, oczywiście, sporządzenie dokładnego sprawozdania i doręczenie go w ciągu trzech dni do odpowiednich władz.
Ale to wszystko nic. Najważniejsze miał już za sobą: dyspensę Europejskiej Komisji d/s Aprowizacji na upieczenie w domu ciasta wielkanocnego.
To prawda, czeka go jeszcze wiele starań: uzyskanie certyfikatu ISO, kontrola warunków mieszkaniowych przez Ministerstwo Przebudowy Społeczeństwa... a potem, oczywiście, sporządzenie dokładnego sprawozdania i doręczenie go w ciągu trzech dni do odpowiednich władz.
Ale to wszystko nic. Najważniejsze miał już za sobą: dyspensę Europejskiej Komisji d/s Aprowizacji na upieczenie w domu ciasta wielkanocnego.
środa, 15 sierpnia 2007
Sąsiad
Przyszedł do mnie sąsiad. Poczęstowałem go wódką i ogórkiem. Wypił, zakąsił...
Potem zaczął mi przestawiać meble w domu, szczypać żonę i zrywać tapety. Kopnął psa i stłukł kryształowy wazon po babci.
- Słuchaj - powiedziałem, hamując wściekłość - u siebie w domu rób sobie, co chcesz, ale pozwól, że w tutaj ja decyduję.
Obraził się. Wyszedł. Ale co jakiś czas, jakby nigdy nic, wraca i znów się rządzi.
W kamienicy mówią o mnie, że jestem nienawistnikiem i nie mam za grosz tolerancji. Padło nawet słowo "faszysta".
Potem zaczął mi przestawiać meble w domu, szczypać żonę i zrywać tapety. Kopnął psa i stłukł kryształowy wazon po babci.
- Słuchaj - powiedziałem, hamując wściekłość - u siebie w domu rób sobie, co chcesz, ale pozwól, że w tutaj ja decyduję.
Obraził się. Wyszedł. Ale co jakiś czas, jakby nigdy nic, wraca i znów się rządzi.
W kamienicy mówią o mnie, że jestem nienawistnikiem i nie mam za grosz tolerancji. Padło nawet słowo "faszysta".
Subskrybuj:
Posty (Atom)